Lach


Do Lacha.

Nie wiesz kim jesteś, mój bracie mały,

Trwając w obłudzie swój żywot cały.

Dali Ci imię, Ty je przyjąłeś

i z okupanta woli zasnąłeś.

Zasnąłeś twardo, a sen Twój płynie,

Z woli obcego w obłudy krainie.

Lacha się wyrzec Tobie kazali

Gdy nad Twym grobem z uśmiechem stali.

Bali się tego co w żyłach Twych płynie,

A więc nadali Ci „Polak” imię.

Boga kazali wyznawać cudzego,

Wiedząc, że siły nie będziesz miał z niego.

Przez wieki Tobie z uporem wpajali,

że jako naród jesteśmy mali.

I zostawili w otchłani nicości

Licząc na korzyść z Twej nieobecności.

Więc obudź się Lachu i podnieś głowę,

Niechaj usłyszą Twą piękną mowę.

Niechaj poczują Twój oddech na świecie

I niechaj wiedzą żeś bogów dziecię.

Daj im powody do konsternacji,

Niechaj poczują siłę Twej racji.

No i na bogów, powiem Ci szczerze,

Bądźże znów Lachem, ja w Ciebie wierzę.